Był wzorem dziennikarskiego profesjonalizmu i charyzmatycznym wykładowcą, jeden z założycieli dziennikarstwa w AHE w Łodzi – Wojciech Słodkowski. W 10. rocznicę jego śmierci w studiu filmowych Arterion odbyła się konferencja „Co z tym dziennikarstwem?”. O czym opowiadali uczestnicy paneli i goście wydarzenia? Jak wspominali Słodka? Przeczytajcie.
Uważam, że mieliśmy ogromne szczęście, że spotkaliśmy na swojej drodze taką osobę, która zaraziła nas pasją. Ja porównuję go trochę do takiego mistrza szkoły aktorskiej. Trzeba było go pokochać, bo był trudny . Był dla nas jak drugi ojciec. Uczył nas właściwej postawy dziennikarskiej. On nas uczył, jak się po prostu zachowywać.
Jeżeli chodzi o dziennikarstwo, to chciałbym, żeby tytuł znów był tytułem. Tego uczył nas Słodkowski, że ma zachęcać do przeczytania tekstu. Być taką witryną otwierającą. Tytuł i lead jest jak przyprawa. Jeśli dobrze nie przyprawisz, to tego nikt nie ruszy.
Wojtek mówił też, żebyśmy sami nie przyczyniali się do degradacji zawodu dziennikarza. Żebyśmy byli rzetelni, obiektywni, uczciwi, podawali prawdę, weryfikowali źródła […] To jest bardzo odpowiedzialny zawód, a w Polsce według badań dziennikarz znajduje się na poziomie niewykwalifikowanego robotnika budowlanego.
Bartłomiej Pawlak, absolwent AHE, wychowanek Wojtka Słodkowskiego, obecnie PAP
Redaktora Wojciecha Słodkowskiego pamiętam sprzed lat, kiedy razem ze swoimi studentami biegał po korytarzach i organizował wydarzenia albo redagował z nimi, bo właśnie pilnie zamykali gazetę.
prof. nadzw. dr hab. Elżbieta Dul-Ledwosińska
Był człowiekiem, który rozumiał ludzi, rozumiał ich potrzeby. To sprawiało, że był wyjątkowy w kontaktach z ludźmi. Wymagający, ale sprawiedliwy. Potrafił wyszukiwać talenty, które szlifował do diamentów. Był ogromnym pracusiem. Bardzo zależało mu na tym, żeby kształcić dziennikarzy. Fachowców.
prof. dr hab. Albin Głowacki UŁ, wieloletni wykładowca na kierunku dziennikarstwo AHE
Mój ojciec w tej całej aurze charyzmatyczności i (jakby to powiedzieć) dużego ego był jednocześnie bardzo skromnym człowiekiem i bardzo nie lubił, jak się mówiło o nim w superlatywach. Tym, co u niego podziwiałem jako u dziennikarza było to, że niezależnie z kim rozmawiał, czy z ludźmi z dalekiej prawicy, czy z centrum, czy też z lewicy, to mimo własnych przekonań potrafił do każdego rozmówcy odnosić się z szacunkiem, wysłuchać, ewentualnie skontrować, rozmawiać. To była rozmowa.
Jędrzej Słodkowski, syn Wojciecha Słodkowskiego, szef działu Kultura w Gazecie Wyborczej
Wojtek Słodkowski był dla mnie bardzo bliską osobą. Był moim przyjacielem. Wiem, że Wojtek miał wielu przyjaciół, ale być na tej liście to naprawdę zaszczyt. Pamiętam zasady, których bardzo mocno się trzymał. Też chcę być wierny tym zasadom. Dziennikarstwo jest opowieścią. Opowieścią o świecie. Opowieścią o nas. Opowieścią o wydarzeniach. Ale jest opowieścią prawdziwą. Dziennikarstwo przeżywa permanentny kryzys. Ale co to znaczy? Czy kryzys to jest coś złego? Nie. Kryzys buduje nowe. Poszukiwanie prawdy jest obowiązkiem dziennikarza. Ale złudnym jest przeświadczenie, że jedna osoba, jeden dziennikarz może tę prawdę znaleźć.
dr hab. Marek Palczewski, UŁ, współzałożyciel dziennikarstwa w AHE, wieloletni dziekan oraz wykładowca dziennikarstwa w AHE
Dziennikarstwo zawsze jest ideologiczne, czyli przekonanie, że można zawiesić swoje poglądy polityczne, seksualne, społeczne jest naiwne. Widzę ogromne szanse na przechodzenie doświadczonych, dobrych, rzetelnych dziennikarzy do internetu i budowanie tam nowej jakości, w której jest czas na przygotowanie tekstu. Z poczuciem, że nie muszę się spieszyć. Chciałbym, żeby w każdej redakcji, również w internetowej, był ktoś taki jak Wojtek Słodkowski, który potrafił powiedzieć: „To się bum, bum, bum – do niczego nie nadaje. Pomyśl, pomyśl. To jest kicha nie tytuł. Prawda musi być wartością”.
dr Andrzej Rostocki, socjolog, UŁ, wieloletni wykładowca na kierunku dziennikarstwo w AHE
Pamiętajmy, że redakcja to nie jedna osoba. Nie zawsze ten dziennikarz, który temat wynajdzie i zdokumentuje, opisze go. Może to być redaktor naczelny, może szef redakcji. A więc idźmy w tą zespołowość. Jeśli mamy poczucie, że pracujemy na tej samej płaszczyźnie niezależności, to jesteśmy w domu. To znaczy, że jest wsparcie […] Czy to wsparcie szefa, może nawet bardziej i mentora. Ważne, aby działać razem, niezależnie na jakim poziomie rozwoju zawodowego jest dziennikarz i jaką funkcję pełni w redakcji.
Tomasz Boruszczak, TV Toya, wcześniej TVP Łódź
Dla mnie niezależność to jest odwaga powiedzenia tego, co się naprawdę myśli na dany temat zarówno publicznie, jak i w redakcji. To jest nie tylko nieuleganie, ale też odważne mówienie także niepopularnych treści.
Tomasz Lasota, Polsat News, wcześniej TVP Łódź, Radio Łódź
Internet pozwala mi docierać do ludzi. Pozwala mi na tym zarabiać. Pozwala mi płacić innym ludziom. Zagrożenie widzę w tym, że dziś dla przytłaczającej liczby osób dziennikarzem nie jest ktoś, kto na przykład pisał dla ogólnopolskich mediów, kto był reporterem w terenie, kto tam pracował, a ktoś kto sobie założył fanpage’a na Facebooku albo ma konto na Tik-Toku i się nazwie szalony reporter.
Maciej Okraszewski, Dział Zagraniczny
Teraz dziennikarz nie ma czasu zrobić materiału. On nie ma czasu się do niego przygotować. On nie ma czasu zadać pytania rzetelnego, sensownego, przemyślanego. On musi filmik nagrać.
W internecie jest złe to, że chcemy informację wrzucić pierwsi, natychmiast, już. Żeby ludzie klikali. Ale przez to nie ma tam żadnej treści. Zatrzymajmy się. Zwolnijmy. Bo nie mamy czasu myśleć.
Staram się traktować studentów jak dorosłych ludzi. Nie jak gówniarzy. Bo to jest niestety tendencja w wielu uczelniach. I myślę, że czasami się śmiejecie, że mówię o was moje dzieci, bąbelki. Ale ja wolę tak do was mówić, ale traktować was jak dorosłych, niż mówić Szanowni Państwo i traktować jak gówniarzy. I tego też nauczył mnie Wojciech.
Justyna Kowalewska, absolwentka AHE, wychowanka Wojtka Słodkowskiego, dziekan dziennikarstwa AHE
Niezależność to to, że nikt nie wybiera za mnie tematu i nikt nie mówi mi, w jaki sposób mam go realizować. Internet nie jest żadnym źródłem informacji. Daje możliwość dojścia do źródeł informacji. Podchodź krytycznie do źródła. Zderzaj ze sobą różne źródła. Dopiero wtedy wyciągaj wnioski. Nie działaj pochopnie. Na tym polega nauka dziennikarstwa.
Czy dziennikarze są potrzebni? Teraz bardziej niż kiedyś. Żeby tłumaczyć świat i żeby tłumaczyć, że to co do ciebie dociera, to nie tak. Bo trzeba to wziąć razem. Do kupy. I dopiero usmażyć kotleta, a nie tylko wziąć bułkę tartą samą i zeżreć. Weryfikujecie informacje. Nie przyjmujcie bezkrytycznie tego, co do was mówi świat poprzez internet.
Tomasz Patora, dziennikarz śledczy, Uwaga TVN
foto: Grzegorz Michałowski
Na tej uczelni było zawsze bardzo dużo praktyki. Poznałem masę ludzi, którzy zaszczepili we mnie dziennikarstwo, które kontynuowałem w kolejnych latach.
Zostaliśmy wypuszczeni, że tak powiem „w Bieszczady” i musieliśmy szukać tematów. To nam pokazało, że tematy są tak naprawdę wszędzie.
Piotr Wasiak, absolwentka AHE, wychowanek Wojtka Słodkowskiego, rzecznik MPK Łódź
Muszę powiedzieć jedną rzecz. Często powtarzam, że niczego w życiu nie żałuję. Tak tego bardzo żałuję, że nie pojechałem z Wojtkiem na plener, mimo że do samego końca mnie namawiał. Być może dlatego po latach z takim entuzjazmem podchodzę do wyjazdów ze studentami.
Marcin Jasiak, absolwent AHE, wychowanek Wojtka Słodkowskiego, wykładowca AHE
Dziennikarstwo to ogrom tematów. Nie wiadomo co wybierać. Tyle rzeczy. Z rożnych dziedzin. Ludzi do pracy jest mało, więc musisz interesować się każdą tematyką i na wszystkim się znać. I pamiętać, że te tematy zawsze są dla kogoś. Zawsze znajdzie się ktoś, kogo on zainteresuje – niezależnie czy to jest wypadek, czy wydarzenie kulturalne, czy sportowe.
Katarzyna Giedrojć, radio Złote Przeboje, wykładowca AHE
Od lat szukamy sensownych ludzi do pracy. Czego mi brakuje? Brakuje mi ludzi, którzy będą tacy, jak my byliśmy. Jak ja przyszłam na praktyki dziewiętnaście lat temu, to już po trzech dniach wiedziałam, że to jest to, co chcę robić. Że to jest to, co kocham i że zrobię wszystko, żeby się tym zajmować. Nie można być ignorantem.
Anna Gozdek, absolwentka AHE, wychowanka Wojtka Słodkowskiego, TV Toya
Długo szukałam swojego miejsca. Bardzo mi zależało na tym, żeby trafić do redakcji, w której będzie można więcej powiedzieć. Chciałam mieć więcej czasu na to, co chcę przedstawić i mieć możliwość korzystania z różnych form dziennikarskich. Olbrzymią satysfakcją jest służenie społeczeństwu Niezależnie od tego, czy pracujemy lokalnie, czy w redakcji ogólnopolskiej. Mamy służyć społeczeństwu i pomagać ludziom.
Monika Gosławska, Radio Łódź
Na początku zdarzało mi się przygotowywać materiały, w których trochę przesadzałem w jedną albo w drugą stronę. Trudno było mi znaleźć środek ciężkości. Ważny jest dystans, ale to przychodzi z czasem. Staramy się nie kreować rzeczywistości, tylko pokazywać ją taką, jaka jest.
Daniel Tekliński, absolwent dziennikarstwa AHE, Radio Eska
Dziennikarz przede wszystkim robi swoją robotę dla ludzi.
Hubert Bekrycht, PAP
Jak zaczynałem studia, to Wojtek Słodkowski do mnie powiedział: „Jesteś z Konstantynowa? Mógłbyś zrobić tam gazetę”. Kiedy zdecydowałem się robić gazetę w Konstantynowie, to szukałem tego clou konstantynowskiego, żeby to przybliżać mieszkańcom. Ponieważ fajne jest to, żeby budować wśród czytelników dumę z miejsca, w którym się mieszka.
Kacper Demko, absolwent AHE, wychowanek Wojtka Słodkowskiego, obecnie Starostwo Powiatowe w Pabianicach
Materiał przygotował Aleksander Kuśmierczyk, student I roku dziennikarstwa